Take me to church - czyli kochana osoba jako droga do Boga

Hejołł ;)

Witajcie najlepsi czytelnicy na całym świecie, trochę długo mnie nie było ;) 
Ale musicie wybaczyć, bloger też człowiek i na chwilę urlopu zasługuje ;)

Dzisiejszym artykułem, chcę wrócić troszkę do początków mojego blogowania, a mianowicie do artykułów o miłości. Od moich czytelników wiem, że troszkę zaniedbałem ten temat, a że jest nań zapotrzebowanie to wracam do tego ;)

Zacząłem dziś tak bardziej muzycznie, bo któż z nas, nie słyszał choćby raz, tego chwytliwego refrenu "take me to church..". Jednak muszę was rozczarować, a może ucieszyć (nie wiem, jakiej muzyki słuchacie) dzisiejszy artykuł nie będzie miał poza tytułem... absolutnie nic wspólnego z tym wspaniałym utworem Hoziera.

Miłość... ładne słowo, nie ??? ;)
Ale miłość to nie tylko to piękne słowo, to tak jak już kiedyś, dawno, dawno temu pisałem najbardziej ludzkie z ludzkich uczuć. Tak wyjątkowe, iż tylko ludzie potrafią prawdziwie kochać. I gdy już po wszystkich perturbacjach, które każda prawdziwa miłość musi pokonać, już wreszcie pokochają, to z tej miłości potrafią czynić prawdziwe cuda. Takie jak, stworzenie z tej drugiej połówki, uosobienie wszystkich najlepszych cech jakie człowiek tylko może mieć.

Wiecie, jeśli już mówimy o przemianach i łączeniu najlepszych cech, to muszę posłużyć się ciekawym przykładem. Otóż, niedawno odwiedził mnie mój kuzyn, z żoną i dziećmi i jak często tak wypada ja musiałem opiekować się dziećmi, pierwsza myśl... słabo, nawet bardzo, bo zamiast słuchania plotek, kto kogo zdradza, a kto się spił i spał w rowie, musiałem słuchać tylko, przesłodzonych disney'owskich dialogów i naiwnych pytań 3 latka. Ale, po chwili wkurzenia, myślę sobie, okej, spoko, włączę bajkę, chwilę posiedzę i może jakoś się uda mi wyrwać z pilnowania przedszkola i wrócę do słuchania plotek.Włączam bajkę, okazuje się że leci "Piękna i Bestia" i od razu pojawia się banan na mojej twarzy, bo bajka trwa 1,5 h i nie będe musiał wracać i zmieniać kanału. Włączyłem, chwilę siedzę, a że w tamtej sytuacji nie mi miałem lepszych zajęć, zacząłem oglądać i zanim się spostrzegłem... okazało się że bajka już się kończyła...
Pewnie zastanawiacie się, jaki ma to związek z artykułem. Ten związek, między bajką a artykułem, to przemiana bestii, która potrafiła dla kochanej osoby zrobić wszystko, potrafiła z bestii stać się kimś kto potrafi znaleźć pokłady delikatności gdzieś bardzo głęboko ukryte. Dlatego to świetny przykład, tak więc rada dla wszystkich oglądajcie bajki ;)

Wyjaśniłem wam już że miłość potrafi dogłębnie zmienić człowieka, ale przecież, zmiana człowieka to nie tytuł artykułu, to więc zapytacie po kiego autor pisze o zmianie człowieka, a nie zabiera się za tytuł ?

Wszystkim pytającym pośpiesznie odpowiadam iż to właśnie o tą zmianę chodzi. Bo tak jak wcześniej pisałem miłość potrafi zmienić nasze całe życie, a skoro potrafi zmienić nasze całe życie to może nas ona doprowadzić do Boga, ba! powiem więcej, jeśli jest ona prawdziwą miłością, to zawsze nas tam doprowadzi, nie wierzycie ?! Już wam pokazuje.

Miłość jak wiemy pochodzi od Boga, czy chcemy czy nie tak jest, On nas stworzył, to On dał nam mózg, i to On stworzył w nas uczucia. A teraz aby wytłumaczyć wam jak miłość prowadzi do Boga, posłużę się obrazowym porównaniem i zadam pytanie: Widzieliście kiedyś aby rzeka nie potrafiła doprowadzić do źródła ? No właśnie, wyobraźcie sobie że miłość to taka Wisła i czy chcemy czy nie, ona zawsze od Morza Bałtyckiego doprowadzi nas do Baraniej Góry, czyli swego źródła.

Dlatego właśnie, ta kochana osoba, do której możemy skierować tą wspaniałą prośbę "Take me to church",
jest naszą drogą do Boga.


Ps. To już tak poza tematem artykułu, ostatnio, jakieś dwa tyg. temu, pewien ktoś miał nadzieję że przejmę się złą krytyką i zaczął w niewybrednych słowach namawiać mnie do zaprzestania publikowania. Co ciekawe, ta osoba, jako jedyny argument dlaczego mam skończyć podała tylko to iż moje posty są beznadziejne, a gdy zapytałem dlaczego tak uważa, odpisała iż są beznadziejne, bo jestem głupi (Cóż, każdy używa argumentów na swoim poziomie).
 Szczerze, to miałem nie pisać o tym, bo myślałem po ciul pisać o takim czymś ale pisze o tym, z jednego ważnego powodu, jeżeli ta osoba to czyta, to niech wie, iż hasło tego bloga brzmi : "Dzięki Wam, Z Wami i Dla Was" co oznacza, iż dla mnie liczą się tylko moi czytelnicy i ich każde dobre słowo. A nie liczy się osoba która, nie jest stałym czytelnikiem, przeczytała raptem może dwa posty i uważa że jest fajna bo próbuje mnie zjechać, no cóż ... nie mnie oceniać poziom tej osóbki.
Tak poza tym, może i jest to słaby blog, przecież nie jestem zawodowym blogerem, zajmuję się czymś innym w życiu i z czymś innym wiąże plany a sam blog prowadzę od raptem 3 miesięcy, tak więc nie wiem.
Ale wiem że jeżeli, chociaż jednej osobie będzie się podobał i chociaż jedna osoba będzie czekała na kolejny artykuł, to nie będę przestawał i nie będę zajmował się krytyką ;)
Dla tej osoby życzę więcej dystansu do mojej twórczości i lepszych argumentów ;)
A wszystkim radości ;)
Pa!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdy ktoś pluje, nie mów że pada deszcz

Trochę historii :)

Nie bój się mówić kocham - czyli kilka słów o wyrażaniu uczuć