Przemyślenia ;) Wersja specjalna ;)
Hejoł i Witam ;)
Dzisiejsze pisanie jest wyjątkowe .... taa, dzisiejsze przemyślenia pisane są na 4 ręce ;D
Dzisiaj przeczytacie pierwszy post pisany i tworzony razem przez dwóch naj ... (sami sobie dopowiedźcie ;) ) Piszemy razem bo .. dzisiaj twórcy się spotkali i piszomm...
To tak zaczynamy nasze przemyślenia ...
Mat- fizie uwielbiamy cię ;)
Szczególnie za tą dzisiejszą reakcje jak nas na koncercie zobaczyłaś, seryjnie ... :D
A o koncercie ...
Nogi mnie bolały ... ale było gites ~Kamil :D
Było całkiem fajnie, szkoda że musieliśmy iść wcześniej ;) ~ Wojtek
Ja bym napisał coś o zazdrości ... ale nie ... napiszę o desce, deska jak to deska, trochę drewna, trochę lakieru i kilka sęków ... :D (sorry ale nam odwala ;) )
Ooo i dzisiejsze story (tylko od razu oświadczamy, my do Ukraińców nic nie mamy ... )
Siedzimy, kulturalnie, w ekskluzywnej, eleganckiej, dystyngowanej, prawilnej ... pizzeri. I tak siedzimy, gadamy, jak to autorzy, tworzymy strategie bloga (serio ;) a i boimy się afery taśmowej. Czekamy na pizze, z utęsknieniem wtapiamy nasze mątwe (neologizm ;D ) oczęta w menu, a tu... wpada oddział kozaków zaporoskich (dla mało rozgarniętych historycznie, czterech ukraińców, w tym Bohun z szelkami ) no i tak siedzimy, kusi nas (szczególnie Wojtka) żeby zacząć zagawarić coś po rusku, ale nie ... Bohun nie był sam, miał atamana koszowego (taki 40 letni blondynek, bez grzywki i z pięknym niebiesko-zielony sweter adidasa z jednym dodatkowym paskiem ) no i tak siedzimy, głodni i wkurzeni. A byliśmy wkurzeni, bo gdy my głodni siedzieliśmy, Bohun żarł pizze. To było straszne ... czuliśmy się załamani, dotknięci, zdołowani oraz bezradni bo już Wojtek rwał się do pojedynku z Bohunem ale ... Bohun był posłem hetmana Poroszenki (a poza tym byli od nas więksi, silniejsi ale ... oj tam, wyglądali jak posłowie, no bo kto nosi takie gustowne szelki, no my nie, jak blog pójdzie lepiej to może ... za 50 lat pozwolimy sobie na takie luksusy, niestety nie teraz ;) ) W końcu jednak, przynieśli nam te pizze, Wojtek mało co się nie zatchnął... ale oj tam, było miło ;)
A Ja bym napisał coś o miłości ... ale nie .... napiszę o ... pewnej anegdocie którą dzisiaj przeczytałem, zarąbista ... (tak się chwalę, tak naprawdę jest sucha jak deska w tartaku :D ) to tak, kojarzycie Sadama Husajna, taki dziad z Iraku, dyktator, amerykańce go powiesili bo myśleli że ma broń chemiczną, której nigdy nie miał a poza tym miał szelki, a amerykanie nie mieli, bo byli biedni ... dobra, ale do meritum, pewien amerykański dziennikarz, opublikował rozmowę agentów CIA, w tej rozmowie agenci nazwali Sadama "the son of the bitch", a że w Iraku opozycja to nie inteligencii najwyższej próby przetłumaczyli ten artykuł dosłownie i .. uznali że amerykański wywiad ma zawsze racje to zaczęli szerzyć pogłoskę że Saddam miał matkę pracującą w najstarszym. zawodzie świata, co dziwne oni naprawdę w to uwierzyli ...
To teraz coś o naszym powrocie, wiecie to było coś jak koniec dobrego amerykańskiego romansidła z lat 30-tych, dwóch bohaterów (jeden przystojny, drugi nie! :D). Obaj młodzi i zarąbiście ciekawi, jak to autorzy (i tak wiemy że jesteśmy nudni xd) rozmawiają o problemach egzystencjonalnych, czekająć na nasz pociąg. Jednakże mimowolnie debatując, spostrzegliśmy iż pociąg się spóźnia. Tamtej mrocznej przemyskiej nocy, okazało się iż pomyliliśmy perony i rozpoczęliśmy pogoń za pociągiem w starym amerykańskim stajlu. Tak biegniemy, nie liczą się przechodnie, gonimy ! Tętno dobija do 200, pociąg rusza, maszynista zamyka powolnym ruchem drzwi, jednakże udaje nam się dobiec do pociągu i wrócić do domu wybitnego autora (znaczy mnie!) :D
To ja może napisze coś o desce, bo to fajny temat; temat który blogerom zabrał pół nocy...bo deska desce nie równa; bo aby deska była dobra musi być dobrze oheblowana...
A i napisze o pierwszym razie Wojtka ... to tak, Wojtek długo się wzdrygał przed tym wielkim wyzwaniem, pragnął ponadto udowodnić iż jest prawdziwym samcem alfa i dlatego ... postanowił wypić pierwszą kawę... tak wiem nie jest to może jakoś wybitne osiągnięcie ale ... warte zaznaczenia :)
Wojtek długo nie mógł dojść do siebie po tym wydarzeniu, był tak tym przejęty iż musiał 2 godziny potem wypić melisę, po powrocie do domu, Wojtek stał się kawocholikiem, rodzice kazali mu zaprzestać tego nałogu, oraz zapisali go do anonimowych kawocholików,
Wojtek już miał pierwsze spotkanie:
Wyglądało to tak :)
- Cześć jestem Wojtek, jestem kawocholikiem od 3 dni, kawa jest dla mnie wszystkim... smutne nie :(
O desce już nie piszemy, ten temat został zakończony, choć interesujący :)
"Gdzie są deski z tamtych lat, lat minionych ~ Radymiański Mickiewicz
Wojtek oglądał dziś film o narkotykach i ... chce popełnić samobójstwo, pomóżmy mu w tym, w komentach piszmy propo :) oczywiście żartuję, oczywiście Wojtek nie chce tego robić :)
W czasie gdy to pisze moje uszy krwawią, Kamil gra na gitarze, a że kończymy to pisać na konfie skajpajowej i jakość nie jest za dobra to moje lewe ucho cierpi (bo nie działa mi prawa słuchawka xd ).
Podczas naszej rozmowy Kamil pogodził się ze swoim losem bycia Murzynem na studium i poza nim również. Postanowił także założyć plemię, którego jednak nie będzie on wodzem bo jest na to zbyt inteligientny :) Kamil zajmie się poezją, pragnie zostać najlepszym murzyńskim pisarzem. Napisałbym coś jeszcze, ale to by było zbyt drastyczne, a być może czytają nas też ludzi młodzi, którzy mogą się przestraszyć takich informacji xd
To tyle od nas, będzie więcej wspólnych, obiecujemy ;)
ciao !
Dzisiejsze pisanie jest wyjątkowe .... taa, dzisiejsze przemyślenia pisane są na 4 ręce ;D
Dzisiaj przeczytacie pierwszy post pisany i tworzony razem przez dwóch naj ... (sami sobie dopowiedźcie ;) ) Piszemy razem bo .. dzisiaj twórcy się spotkali i piszomm...
To tak zaczynamy nasze przemyślenia ...
Mat- fizie uwielbiamy cię ;)
Szczególnie za tą dzisiejszą reakcje jak nas na koncercie zobaczyłaś, seryjnie ... :D
A o koncercie ...
Nogi mnie bolały ... ale było gites ~Kamil :D
Było całkiem fajnie, szkoda że musieliśmy iść wcześniej ;) ~ Wojtek
Ja bym napisał coś o zazdrości ... ale nie ... napiszę o desce, deska jak to deska, trochę drewna, trochę lakieru i kilka sęków ... :D (sorry ale nam odwala ;) )
Ooo i dzisiejsze story (tylko od razu oświadczamy, my do Ukraińców nic nie mamy ... )
Siedzimy, kulturalnie, w ekskluzywnej, eleganckiej, dystyngowanej, prawilnej ... pizzeri. I tak siedzimy, gadamy, jak to autorzy, tworzymy strategie bloga (serio ;) a i boimy się afery taśmowej. Czekamy na pizze, z utęsknieniem wtapiamy nasze mątwe (neologizm ;D ) oczęta w menu, a tu... wpada oddział kozaków zaporoskich (dla mało rozgarniętych historycznie, czterech ukraińców, w tym Bohun z szelkami ) no i tak siedzimy, kusi nas (szczególnie Wojtka) żeby zacząć zagawarić coś po rusku, ale nie ... Bohun nie był sam, miał atamana koszowego (taki 40 letni blondynek, bez grzywki i z pięknym niebiesko-zielony sweter adidasa z jednym dodatkowym paskiem ) no i tak siedzimy, głodni i wkurzeni. A byliśmy wkurzeni, bo gdy my głodni siedzieliśmy, Bohun żarł pizze. To było straszne ... czuliśmy się załamani, dotknięci, zdołowani oraz bezradni bo już Wojtek rwał się do pojedynku z Bohunem ale ... Bohun był posłem hetmana Poroszenki (a poza tym byli od nas więksi, silniejsi ale ... oj tam, wyglądali jak posłowie, no bo kto nosi takie gustowne szelki, no my nie, jak blog pójdzie lepiej to może ... za 50 lat pozwolimy sobie na takie luksusy, niestety nie teraz ;) ) W końcu jednak, przynieśli nam te pizze, Wojtek mało co się nie zatchnął... ale oj tam, było miło ;)
A Ja bym napisał coś o miłości ... ale nie .... napiszę o ... pewnej anegdocie którą dzisiaj przeczytałem, zarąbista ... (tak się chwalę, tak naprawdę jest sucha jak deska w tartaku :D ) to tak, kojarzycie Sadama Husajna, taki dziad z Iraku, dyktator, amerykańce go powiesili bo myśleli że ma broń chemiczną, której nigdy nie miał a poza tym miał szelki, a amerykanie nie mieli, bo byli biedni ... dobra, ale do meritum, pewien amerykański dziennikarz, opublikował rozmowę agentów CIA, w tej rozmowie agenci nazwali Sadama "the son of the bitch", a że w Iraku opozycja to nie inteligencii najwyższej próby przetłumaczyli ten artykuł dosłownie i .. uznali że amerykański wywiad ma zawsze racje to zaczęli szerzyć pogłoskę że Saddam miał matkę pracującą w najstarszym. zawodzie świata, co dziwne oni naprawdę w to uwierzyli ...
To teraz coś o naszym powrocie, wiecie to było coś jak koniec dobrego amerykańskiego romansidła z lat 30-tych, dwóch bohaterów (jeden przystojny, drugi nie! :D). Obaj młodzi i zarąbiście ciekawi, jak to autorzy (i tak wiemy że jesteśmy nudni xd) rozmawiają o problemach egzystencjonalnych, czekająć na nasz pociąg. Jednakże mimowolnie debatując, spostrzegliśmy iż pociąg się spóźnia. Tamtej mrocznej przemyskiej nocy, okazało się iż pomyliliśmy perony i rozpoczęliśmy pogoń za pociągiem w starym amerykańskim stajlu. Tak biegniemy, nie liczą się przechodnie, gonimy ! Tętno dobija do 200, pociąg rusza, maszynista zamyka powolnym ruchem drzwi, jednakże udaje nam się dobiec do pociągu i wrócić do domu wybitnego autora (znaczy mnie!) :D
To ja może napisze coś o desce, bo to fajny temat; temat który blogerom zabrał pół nocy...bo deska desce nie równa; bo aby deska była dobra musi być dobrze oheblowana...
A i napisze o pierwszym razie Wojtka ... to tak, Wojtek długo się wzdrygał przed tym wielkim wyzwaniem, pragnął ponadto udowodnić iż jest prawdziwym samcem alfa i dlatego ... postanowił wypić pierwszą kawę... tak wiem nie jest to może jakoś wybitne osiągnięcie ale ... warte zaznaczenia :)
Wojtek długo nie mógł dojść do siebie po tym wydarzeniu, był tak tym przejęty iż musiał 2 godziny potem wypić melisę, po powrocie do domu, Wojtek stał się kawocholikiem, rodzice kazali mu zaprzestać tego nałogu, oraz zapisali go do anonimowych kawocholików,
Wojtek już miał pierwsze spotkanie:
Wyglądało to tak :)
- Cześć jestem Wojtek, jestem kawocholikiem od 3 dni, kawa jest dla mnie wszystkim... smutne nie :(
O desce już nie piszemy, ten temat został zakończony, choć interesujący :)
"Gdzie są deski z tamtych lat, lat minionych ~ Radymiański Mickiewicz
Wojtek oglądał dziś film o narkotykach i ... chce popełnić samobójstwo, pomóżmy mu w tym, w komentach piszmy propo :) oczywiście żartuję, oczywiście Wojtek nie chce tego robić :)
W czasie gdy to pisze moje uszy krwawią, Kamil gra na gitarze, a że kończymy to pisać na konfie skajpajowej i jakość nie jest za dobra to moje lewe ucho cierpi (bo nie działa mi prawa słuchawka xd ).
Podczas naszej rozmowy Kamil pogodził się ze swoim losem bycia Murzynem na studium i poza nim również. Postanowił także założyć plemię, którego jednak nie będzie on wodzem bo jest na to zbyt inteligientny :) Kamil zajmie się poezją, pragnie zostać najlepszym murzyńskim pisarzem. Napisałbym coś jeszcze, ale to by było zbyt drastyczne, a być może czytają nas też ludzi młodzi, którzy mogą się przestraszyć takich informacji xd
To tyle od nas, będzie więcej wspólnych, obiecujemy ;)
ciao !
Komentarze
Prześlij komentarz