W kolejce do szczęścia - czyli jak w jednej chwili zmienić swoje życie cz.1
Dziś postanowiłem rozpocząć nowy cykl na moim blogu, cykl składający się z kilku, może kilkunastu barwnych opowieści wracających wiarę w człowieka, w to że może się zmienić. Cykl ten będzie oparty na prawdziwych zdarzeniach. Zdecydowałem się na ten nowy cykl, gdyż wiem że nie jednej osobie jest ciężko, nie jednej brakuje czynnika który umotywuje go w najcięższych chwilach do walki o lepsze jutro, o swoją przyszłość. Wiele z tych cierpiących osób nie ma nadziei na to że kolejny poranek przyniesie lepsze życie, a wiele osób nie liczy już na nic na ziemi. Chciałbym tym ludziom trochę pomóc, pokazać że życie można zmienić nawet przez jeden moment, przez jedną malutką decyzje. Na pierwszy ogień pójdzie słyszana kiedyś opowieść o pewnym Japończyku, (zabijcie, nie pamiętam już imienia i nazwiska, nie mogłem też znaleźć tej historii na internecie) mieszkającym bodajże w Osace. Ten emerytowany żołnierz, jako młody chłopak uczestnik II wojny światowej żył całe życie w tej Osace, po wojnie zrobił studia pedagogiczne i uczył do późnej starości w szkole.
Zrezygnował z kariery w wojsku z dwóch powodów, po pierwsze został ciężko ranny w wybuchu miny. Mina wybuchła gdy czołg naszego Japończyka najechał na nią, czołg się zapalił, a nasz Japończyk został dość poważnie poparzony, uważał to za dar niebios i postanowił nie ryzykować życiem, drugim powodem było to iż jego Babcia, dwie ciocie, ich mężowie i dzieci zginęli w Hiroszimie w wybuchu bomby atomowej, nasz bohater poczuł wtedy czym jest prawdziwe zło i chciał z nim walczyć. Ponadto zrozumiał że on jako żołnierz poniekąd z samej funkcji jest odpowiedzialny za tą tragedię do której doszło w Hiroszimie. Po powrocie do Osaki zajął się studiami, ciągle rozmyślając o tym co może zrobić dla świata żeby odkupić swoje winy i uspokoić sumienie. Pomysł przyniósł mu listonosz przynoszący kolejne listy od znajomych do niego. Zauważył iż w jego kamienicy mieszka wiele osób do których listonosz nigdy nie zagląda, nikt nigdy do nich nie pisze. Więc spontanicznie postanowił wysyłać im listy. Listy w których pisał im jak ważnymi ludźmi dla niego są i jak potrzebni są światu. Ponieważ pracował pisał im te listy po nocach, siedział niejednokrotnie całą noc żeby napisać do każdego z nich coś osobistego. Pisał tak dużo gdyż zaczął pisać do ludzi w innych kamienicach. Zapytacie skąd wiedział, a no od listonosza, to on mówił mu do kogo nikt nie pisze listów i kto jest zawsze samotny. Ten Japończyk pisał te listy przez wiele wiele lat, tak jak początkowo to on pisał bo inni byli samotni tak później to on pisał do innych bo był samotny, po wielu latach małżeństwa jego żona, którą strasznie kochał i z którą wspólnie pisali listy umarła. Nasz bohater załamał się, wtedy właśnie kiedy przez parę tygodni nie pisał ludzie zaczęli pisać do niego, co róż był bombardowany listami od osób którym kiedyś pomógł, wtedy strasznie mu to pomogło. Sam opowiadał w wywiadzie który kiedyś z nim czytałem że myślał o śmierci, chciał być już z żoną i gdyby nie ludzie którzy do niego pisali nie wie czy przetrwałby to. Kiedy pojawiły się komputery nasz Japończyk pisał mejle do coraz to nowych osób, udzielał się na forach dla osób nieśmiałych i samotnych.Wtedy gdy myślał że życie go niczym nie zaskoczy pod koniec życia stało się coś niesamowitego, napisał do niego mężczyzna, szef jednego z działów wielkiej Japońskiej firmy. Napisał że chcę umrzeć, że nie widzi sensu życia i zagłębia się tylko w nałogi. Napisał do niego bo wie że pisze do ludzi i im pomaga, a jemu nikt nigdy nie chciał pomóc. Poprosił go tylko o szybką odpowiedź na jego problem bo nie wie czy będzie w stanie ją jeszcze odczytać. Nasz Japończyk napisał mu długi mejl gdzie opowiedział mu o swojej żonie, o wojnie i o tych którzy mu pomogli i którym on pomógł, po czym każdego kolejnego dnia pisał mu mejle o treści " Jesteś cudem, żyjesz dla świata bo świat bez ciebie nie byłby tak cudowny". Po kilku tygodniach ten mężczyzna napisał naszemu bohaterowi że nie raz przez tych kilka tygodni miał sztylet przy swojej szyi i nie raz chciał zakończyć życie, ale zawsze wtedy włączał pocztę i czytał mejle od niego, podziękował mu i zaprosił na obiad do najlepszej restauracji w Tokio, nasz Japończyk skromnie odmówił z powodu zdrowia które wtedy już mu szwankowało ale zaprosił go do siebie do Osaki, na herbatę.
Do końca swojego barwnego życia ten Japończyk pisał do ludzi mejle. Na jego pogrzeb przyszło tysiące osób którym pomógł, do trumny włożono mu list zakończony krótkim dziękuje i do zobaczenia ;)
Zrezygnował z kariery w wojsku z dwóch powodów, po pierwsze został ciężko ranny w wybuchu miny. Mina wybuchła gdy czołg naszego Japończyka najechał na nią, czołg się zapalił, a nasz Japończyk został dość poważnie poparzony, uważał to za dar niebios i postanowił nie ryzykować życiem, drugim powodem było to iż jego Babcia, dwie ciocie, ich mężowie i dzieci zginęli w Hiroszimie w wybuchu bomby atomowej, nasz bohater poczuł wtedy czym jest prawdziwe zło i chciał z nim walczyć. Ponadto zrozumiał że on jako żołnierz poniekąd z samej funkcji jest odpowiedzialny za tą tragedię do której doszło w Hiroszimie. Po powrocie do Osaki zajął się studiami, ciągle rozmyślając o tym co może zrobić dla świata żeby odkupić swoje winy i uspokoić sumienie. Pomysł przyniósł mu listonosz przynoszący kolejne listy od znajomych do niego. Zauważył iż w jego kamienicy mieszka wiele osób do których listonosz nigdy nie zagląda, nikt nigdy do nich nie pisze. Więc spontanicznie postanowił wysyłać im listy. Listy w których pisał im jak ważnymi ludźmi dla niego są i jak potrzebni są światu. Ponieważ pracował pisał im te listy po nocach, siedział niejednokrotnie całą noc żeby napisać do każdego z nich coś osobistego. Pisał tak dużo gdyż zaczął pisać do ludzi w innych kamienicach. Zapytacie skąd wiedział, a no od listonosza, to on mówił mu do kogo nikt nie pisze listów i kto jest zawsze samotny. Ten Japończyk pisał te listy przez wiele wiele lat, tak jak początkowo to on pisał bo inni byli samotni tak później to on pisał do innych bo był samotny, po wielu latach małżeństwa jego żona, którą strasznie kochał i z którą wspólnie pisali listy umarła. Nasz bohater załamał się, wtedy właśnie kiedy przez parę tygodni nie pisał ludzie zaczęli pisać do niego, co róż był bombardowany listami od osób którym kiedyś pomógł, wtedy strasznie mu to pomogło. Sam opowiadał w wywiadzie który kiedyś z nim czytałem że myślał o śmierci, chciał być już z żoną i gdyby nie ludzie którzy do niego pisali nie wie czy przetrwałby to. Kiedy pojawiły się komputery nasz Japończyk pisał mejle do coraz to nowych osób, udzielał się na forach dla osób nieśmiałych i samotnych.Wtedy gdy myślał że życie go niczym nie zaskoczy pod koniec życia stało się coś niesamowitego, napisał do niego mężczyzna, szef jednego z działów wielkiej Japońskiej firmy. Napisał że chcę umrzeć, że nie widzi sensu życia i zagłębia się tylko w nałogi. Napisał do niego bo wie że pisze do ludzi i im pomaga, a jemu nikt nigdy nie chciał pomóc. Poprosił go tylko o szybką odpowiedź na jego problem bo nie wie czy będzie w stanie ją jeszcze odczytać. Nasz Japończyk napisał mu długi mejl gdzie opowiedział mu o swojej żonie, o wojnie i o tych którzy mu pomogli i którym on pomógł, po czym każdego kolejnego dnia pisał mu mejle o treści " Jesteś cudem, żyjesz dla świata bo świat bez ciebie nie byłby tak cudowny". Po kilku tygodniach ten mężczyzna napisał naszemu bohaterowi że nie raz przez tych kilka tygodni miał sztylet przy swojej szyi i nie raz chciał zakończyć życie, ale zawsze wtedy włączał pocztę i czytał mejle od niego, podziękował mu i zaprosił na obiad do najlepszej restauracji w Tokio, nasz Japończyk skromnie odmówił z powodu zdrowia które wtedy już mu szwankowało ale zaprosił go do siebie do Osaki, na herbatę.
Do końca swojego barwnego życia ten Japończyk pisał do ludzi mejle. Na jego pogrzeb przyszło tysiące osób którym pomógł, do trumny włożono mu list zakończony krótkim dziękuje i do zobaczenia ;)
Komentarze
Prześlij komentarz