Walcz do końca o swoje życie !

Hejołł ;)

Dziś chciałbym przekonać Was, moi drodzy czytelnicy że życie nigdy nie jest w takim punkcie że nic nie można z nim już nic zrobić. Życzyłbym sobie abyście chodź trochę zmienili pogląd na swoje życie po lekturze mojego postu. Abyście pamiętali, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie można było tego zmienić na lepsze. Zapewne nie pisałbym tego postu gdyby nie pewny nudny poniedziałkowy wieczór. Piszę ten post, głównie za przyczyną, pewnego wydarzenia z ostatnich dni kiedy to z ciekawości wszedłem na forum dla ludzi nieśmiałych. Zobaczyłem to morze zniechęcenia życiem. Ten ogrom ludzi, mających wszystko w swoich rękach. Zdrowi, z pełną lodówką i nierzadko z bardzo dobrym wykształceniem ludzie którzy nie chcą żyć, dla takich właśnie ludzi piszę ten post. Chcę pokazać tym ludziom inną, lepszą stronę życia.


Zacznę od historii, której mimowolnie byłem świadkiem na pierwszym roku studiów. Studiuję na prawie, to ciężki kierunek, bardzo pamięciowy, żeby utrzymać się na tym kierunku trzeba być naprawdę dobrze ogarnięty. Dlatego, wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy zobaczyłem gościa z rozwalonym krawatem, mówiącego do siebie, stojącego na imartykulacji w nie tej kolejce co trzeba. No właśnie... byłem potwornie zdziwiony, co ten człowiek robi na takich studiach. Ale moje zdziwienie było jeszcze większe gdy na konkursie z prawa Rzymskiego ten chłopak wszedł do 5 najlepszych studentów. Na drugim semestrze, ten chłopak zdziwił wszystkich jeszcze bardziej, gdy dostał się do reprezentacji uczelni na konkursie z historii prawa. Później, poznałem gościa który znał go wcześniej i on opowiedział mi jak wyglądała jego droga na studia, uwierzcie wasze problemy to drobnostka przy tym. Dawid, bo tak ma ten chłopak na imię, od małego miał problemy z rówieśnikami, w większości wyśmiewali go z powodu choroby. A może inaczej, wyśmiewano go z powodu innego zachowania, z powodu tego że nie wpisywał się w szablon tworzony przez innych. Przeszedł tą drogę, mimo tego iż było mu ciężko skupić się na przygotowaniach, choroba uniemożliwiała mu pełne oddanie się swojemu celowi, a ten chłopak mimo wszystko przygotowywał się, dążąc wciąż do celu. Dlatego, podziwiam tego chłopaka i gdy moi znajomi śmieją się z tego że Dawid znów coś odwalił próbuje uświadamiać im to że żaden z nas nie może się równać pod względem pracy jaką włożył w to gdzie jest, z nim.

Kolejna taka historia, dotyczy  kobiety której mąż zmarł w wypadku samochodowym, a ona musiała zająć się wychowaniem 4 małych dzieci. Ta historia miała miejsce prawie 20 lat temu w miejscowości rodzinnej mojej mamy. Ta kobieta, mimo tego że miała tylko maturę, gdyż szybko musiała poświęcić się wychowaniu dzieci. Dała radę, dała radę po śmierci męża, mimo potwornego żalu i bólu, znaleźć pracę na dwa etaty i co jeszcze cięższe, pogodzić ją z wychowaniem tych dzieci na porządnych ludzi. Dziś jej syn jest na drugim roku seminarium, drugi pracuje już i ma swoją rodzinę. Dwie córki zaś są już na studiach. To wszystko, cały ten dramatyzm jej losów, jak i wspaniałe zakończenie, pokazuje nam że nic dla miłości nie jest barierą, ona zawsze da radę wygrać z przeciwnościami i poradzi sobie z każdą nawet największą przeszkodą którą los rzuca nam pod nogi.

Ostatnia historia dotyczy pewnej młodej dziewczyny która przeżyła aborcję, jej matka nie chciała jej ale z powodu błędu lekarza przy tym zabiegu, ona urodziła się żywa. Tak wiem, strasznie brzmi że żyje przez błąd, a wyobraźcie sobie co musiała czuć niekochana dziewczyna która co róż słyszy od rodziców że jej nie chcą, że jest tylko błędem kogoś kto miał ją zabić. Ona mimo to, mimo braku tej miłości skończyła studia, poznała chłopaka i wyszła za niego za mąż. Niedługo potem zaszła w ciąże i ... wtedy przyszedł kolejny, kto wie czy nie największy dramat jej życia. W 5 miesiącu życia, jej dziecko umarło w łonie matki. Potem przyszedł następny dramat, okazało się że przez to poronienie nie będzie mogła urodzić nigdy dziecka. Wyobraźcie sobie co musi taka osoba wtedy przeżywać, z każdej strony dramat, gdy wydaje ci się że nic już nie stoi na drodze do cieszenia się życiem, gdy przeżywasz najpiękniejszy moment w swoim ciężkim życiu tylko po to by potem tak potwornie cierpieć. Ona jednak podniosła się z tego, postanowiła że skoro nie może urodzić dziecka, adoptuje dziecko i zastąpi komuś matkę której nigdy nie mieli. Niedawno adoptowała z mężem trzecie dziecko, są wspaniałą kochającą rodziną.

Te wszystkie 3 historie, jak i cała reszta nie zapisanych tu historii osób które potrafiły mimo przeciwności wznosić się na Himalaje osiągnięć. Mam nadzieję że uświadomią wam, moi drodzy, jak cudowne życie macie i jak bardzo musimy się cieszyć z tego co mamy. Bo jeśli jesteśmy zdrowi, mamy pełną rodzinę, kogoś kogo kochamy, mamy praktycznie wszystko co potrzeba do szczęścia, doceniajmy to co mamy ;)

Trzymajcie się ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdy ktoś pluje, nie mów że pada deszcz

Trochę historii :)

Nie bój się mówić kocham - czyli kilka słów o wyrażaniu uczuć