Świąteczne przemyślenia czyli ho ho ho :)
Hejoł :)
Dziś tak bardziej świątecznie ...
Choinka już ubrana; w tym roku inspirowana naszym Papa. Tak bardziej na niebiesko-biało; choć taki pewien ktoś mógłby powiedzieć że to bardziej szafirowo - biały, ale ... ważna że już jest, szkoda tylko że sztuczna :(
Poza tym, to tak w sobotę przeżyłem pewnego rodzaju szok... takk mnie też może złapać taki feeling XD. A mianowicie, każdy z nas słyszy przed świętami, zapewne w tym tygodniu to co dziennie a pojutrze to już wogóle co kilka godzin, "Last Christmas". No i co ciekawe, zabrakło tylko jednego, mało ogarniętego producenta muzycznego, a zapewne nigdy byśmy tego słynnego "speszyn" w refrenie nigdy nie poznali. A byłoby tak, gdyż George Michael, pisząc kolejny love song dla zespołu Wham!, nazwał go song "Last Easter" w wolnym tłumaczeniu "Zeszłej Wielkanocy". Zapytacie czemu autor, Amerykanin, napisał song o świętach, które w Stanach są popularne tak jak Patrick's day. Ale ... aby rozwikłać ten problem, musimy popatrzyć na temat tej piosenki i pojąć, raaz na zawsze że ta piosenka o nieszczęśliwej miłości a nie o świętach, i dlatego pytanie, dlaczego "Last Easter" ? jest lepszym pytaniem do partnerki z którą wtedy był George, ponieważ ten song opowiadał autentyczną historię miłosną autora (To działo się zanim jeszcze George, zrozumiał że woli chłopaków od dziewczyn :) ). I teraz najważniejsze, dlaczego jednak doszło do zmiany na Christmas, tutaj właśnie pojawia się jeden ogarnięty producent, który wyjaśnił Georgowi, że Christmas lepiej się sprzeda niż Easter. No i stąd mamy nasze Last Christmas xd
Poza tym ... czuję już zapach świąt, znaczy czuję zapach śledzi :) przyznacie że trudno o bardziej charakterystyczny zapach świąt.
A i jeszcze jedno ... dzisiaj, w najgorszym wypadku jutro nowy artykuł, poważny i interesujący, jak to moja koleżanka mówiła dzisiaj "Kamil psycholog" więc Kamil znowu zajmie się psychologią ale to za chwilę ...:)
Narazie
i Radości wszystkim !
hohohoho :)
Dziś tak bardziej świątecznie ...
Choinka już ubrana; w tym roku inspirowana naszym Papa. Tak bardziej na niebiesko-biało; choć taki pewien ktoś mógłby powiedzieć że to bardziej szafirowo - biały, ale ... ważna że już jest, szkoda tylko że sztuczna :(
Poza tym, to tak w sobotę przeżyłem pewnego rodzaju szok... takk mnie też może złapać taki feeling XD. A mianowicie, każdy z nas słyszy przed świętami, zapewne w tym tygodniu to co dziennie a pojutrze to już wogóle co kilka godzin, "Last Christmas". No i co ciekawe, zabrakło tylko jednego, mało ogarniętego producenta muzycznego, a zapewne nigdy byśmy tego słynnego "speszyn" w refrenie nigdy nie poznali. A byłoby tak, gdyż George Michael, pisząc kolejny love song dla zespołu Wham!, nazwał go song "Last Easter" w wolnym tłumaczeniu "Zeszłej Wielkanocy". Zapytacie czemu autor, Amerykanin, napisał song o świętach, które w Stanach są popularne tak jak Patrick's day. Ale ... aby rozwikłać ten problem, musimy popatrzyć na temat tej piosenki i pojąć, raaz na zawsze że ta piosenka o nieszczęśliwej miłości a nie o świętach, i dlatego pytanie, dlaczego "Last Easter" ? jest lepszym pytaniem do partnerki z którą wtedy był George, ponieważ ten song opowiadał autentyczną historię miłosną autora (To działo się zanim jeszcze George, zrozumiał że woli chłopaków od dziewczyn :) ). I teraz najważniejsze, dlaczego jednak doszło do zmiany na Christmas, tutaj właśnie pojawia się jeden ogarnięty producent, który wyjaśnił Georgowi, że Christmas lepiej się sprzeda niż Easter. No i stąd mamy nasze Last Christmas xd
Poza tym ... czuję już zapach świąt, znaczy czuję zapach śledzi :) przyznacie że trudno o bardziej charakterystyczny zapach świąt.
A i jeszcze jedno ... dzisiaj, w najgorszym wypadku jutro nowy artykuł, poważny i interesujący, jak to moja koleżanka mówiła dzisiaj "Kamil psycholog" więc Kamil znowu zajmie się psychologią ale to za chwilę ...:)
Narazie
i Radości wszystkim !
hohohoho :)
Komentarze
Prześlij komentarz